Forum
¤
Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤
Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤
Zobacz swoje posty
¤
Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
->
Koszary
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Naggarond
----------------
Karczma
Koszary
Malowidla
Opowiesci
Akademia
Wieści i ogloszenia
Brama Naggarond
Sojusznicy
----------------
Sojusznicy
Wojny
Nowosci
Zakon
----------------
Offtopic
Propozycje
Wyprawy
Opowiadania
*Klimatyczne propozycje dotyczace shardu*
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Modar
Wysłany: Śro 16:52, 11 Cze 2008 Temat postu:
Trzeba mnie wkurzyc zeby dostac niespodziewanke, taka jaka ty otrzymales.
Masterczułki
Wysłany: Śro 15:37, 11 Cze 2008 Temat postu:
MODAR ZROB JEJ NIESPODZIEWANKE!! ;[
distriel_
Wysłany: Śro 15:10, 11 Cze 2008 Temat postu:
przepraszam Modar za pomyłke, mam nadzieje ze mi to wybaczysz
Goeff
Wysłany: Wto 7:57, 10 Cze 2008 Temat postu:
"Jestem Neromorben, Modar Neromorben . " Łamacz serc jak Bond. James Bond ; D
Modar
Wysłany: Pon 22:53, 09 Cze 2008 Temat postu:
Rekrutacje Uawzam za zamknietą.
Wyjatek moze stanowic jedynie dobrze wycwiczony wojak, na ktorego w ZA ostatnio jest spory popyt.
Lon
Wysłany: Pon 19:36, 09 Cze 2008 Temat postu:
Moim zdaniem mozna by sprawdzic i juz z lekka przymknac rekrutacje
Pozdrawiam
Modar
Wysłany: Nie 21:42, 08 Cze 2008 Temat postu:
Podanko niczego sobie. Co prawda jego koniec dosc skutecznie uniemozliwia jego kontynuacje przez innych zakonnikow, jednak sama jego jakos w mi wystarcza.Teraz pozostaje tylko czekac na boski znak...
P.S
Jestem Neromorben, Modar Neromorben .
distriel_
Wysłany: Nie 19:25, 08 Cze 2008 Temat postu: podanie
Moja matka nauczyła mnie wszystkiego. Wiedza była u nas przekazywana z pokolenia na pokolenie. Każda kobieta w naszej rodzinie, bez względu czy tego chciała czy nie, musiała pałać się krawiectwem. Gdybym tylko miała wtedy jakiś wybór, pewnie nie byłoby mnie teraz tutaj, w Brittain. Ale moja historia zaczyna się wcześniej, dużo wcześniej. Harrin była inna niż pozostałe kobiety w wiosce. Gdy nosiła mnie w sobie, poniżej swego serca, przysięgła sobie, że nauczy mnie wszystkiego co sama zdołała sobie przyswoić. Od kiedy tylko pamiętam potajemnie wymykałyśmy się razem do lasu, a moja matka uczyła mnie jak porozumiewać się ze zwierzętami i jak nakłonić je, aby były nam posłuszne. Od dzieciństwa zastanawiałam się dlaczego jestem w wiosce traktowana inaczej niźli moi rówieśnicy i zawsze myślałam, że te wycieczki do lasu mają z tym związek. W dzień moich osiemnastych urodzin poznałam prawdę. Moja matka podupadająca na zdrowiu postanowiła wyznać mi całą prawdę o mojej przeszłości. Okazało się, że te wszystkie dziwne rzeczy które działy się wokół mnie mają uzasadnienie, bo mój ojciec był czarodziejem. Tak bardzo byłam tym zaskoczona i zła na matkę, że ukrywała to przede mną tak długo, że uciekłam z domu, z wioski, a najchętniej też z tego świata. Nie wiem jak długo wędrowałam, ciągle tylko szłam i szłam przed siebie. Nie miałam ze sobą nic, oprócz kilku złotych monet. Sama do dziś zastanawiam się skąd brałam siły, aby ciągle przeć do przodu. Po jakimś czasie zobaczyłam w oddali zabudowania, co jak później się okazało, były budynki miejskie miasta Brittain. Postanowiłam za pieniądze które miałam ze sobą, zakupić bele materiału i zaczęłam robić to, czego nauczono mnie w rodzimej wiosce Ahatanhel. Zaczęło mi się nieźle powodzić, kupiłam dom, miałam coraz więcej zleceń. Z pozoru wszystko układało się dobrze, ale ciągle czegoś mi brakowało. W środku czułam jakąś pustkę. Był gorący dzień, siedziałam pod bankiem i wtedy zobaczyłam tego mężczyznę. Nie wiem ile mógł mieć lat, ale wyglądał jakby niejedno już przeżył w swym zapewne pełnym przygód życiu. Spoglądał na mnie spod kaptura swej szaty, a jego oczy błyszczały dziwnym światłem. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił się tym samym. Poszłam do banku załatwić swoje sprawy, a gdy wyszłam on nadal tam stał i się przyglądał. Z nieśmiałym uśmiechem na ustach podeszłam do niego i przywitałam się. Mężczyzna ni z tego ni z owego wypowiedział słowa, których wtedy nie zrozumiałam, a dopiero teraz dociera do mnie ich sens.
- Obserwowałem cie i sądzę, że nadałabyś się. – powiedział nieznajomy z tajemniczym uśmiechem na ustach.
- Nadała do czego? – odpowiedziałam.
- Pokażę ci. – rzekł czarodziej i wypowiedziawszy potem jakieś tajemnicze słowa, wyczarował portal.
Bez oglądania się za siebie wkroczył w niego bez żadnych wyjaśnień. Z lekkim zawahaniem i drżeniem serca podążyłam za nim. Pojawiłam się miedzy jakimiś budynkami. Wokół nie było nikogo oprócz maga, który mnie tu sprowadził. W milczeniu weszliśmy do jakiegoś budynku. Gdy tylko przekroczyłam próg budynku naparła na mnie nieprzenikniona cisza. Byłam w kaplicy. Czarodziej podążył pomiędzy rzędami kamiennych ławek, wprost do ołtarza, na którym stał posąg boga – Andramelacha i wypowiedziawszy jakieś niezrozumiałe dla mnie słowa, wyraził jak sądzę swą wiarę w niego. Po chwili zadumy odwrócił się do mnie i gestem pokazał, abyśmy usiedli na ławie.
- Jestem Modar Dal Eisenhaver i jestem Arcykapłanem Zakonu Andramelacha. – usłyszałam.
- A mnie zwą Issis …
- Issis Tarrington, tak wiem. – przerwał mi mag. – Myślałaś, że przyprowadziłem cię tu bez upewnienia się czy się nadajesz?
Uśmiechnęłam się nieśmiało w odpowiedzi na jego pytanie, bo tak naprawdę nie wiedziałam po co mnie tu przyprowadził. Czarodziej chyba odgadł moje myśli, bo zaraz zaczął opowiadać mi o Zakonie, o jego członkach i wyprawach na jakie razem wyruszali. Podczas gdy on mówił, w moim sercu stopniowo zapełniała się pustka którą wcześniej czułam. Zrozumiałam, czego wcześniej mi brakowało. Gdy mag skończył opowiadać zaczął oprowadzać mnie po dobytkach Zakonu. Na końcu dokładnie oprowadził mnie po kaplicy, a gdy wyszliśmy na jej dach, aż mi dech zaparło. To co tam ujrzałam bardzo mnie przestraszyło. Na środku stał stół ofiarny. W głowie kołatała mi się tylko jedna myśl: „Po co mi to wszystko opowiadał, jeśli teraz chce mnie złożyć w ofierze?”. Jak na dwudziesto pięcio letnią kobietę, byłam zdecydowanie zbyt bezpośrednia, bo zaraz zapytałam Arcykapłana czy moje przypuszczenia są prawdziwe. On na szczęście mnie uspokoił i powiedział, że jego gildia nie popiera takich czynów. Pocieszona jego słowami kontynuowałam wędrówkę z Arcykapłanem, gdy skończył mnie oprowadzać i wszystko wyjaśniać, usłyszałam te słowa:
- Na razie mam coś ważnego do załatwienia, ale wkrótce cię znajdę i znów sobie porozmawiamy. – po tych słowach wypowiedział krótką inkantację i portalem odesłał mnie do miasta Brittain. Zniknął, a ja zostałam sama z głową pełną pytań i niedowierzaniem, że ktoś taki jak Arcykapłan Modar Dal Eisenhaver zauważył kogoś takiego jak ja.
fora.pl
-
załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by
Twisted Galaxy
Regulamin