Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
 Forum
¤  Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
karczma
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
karczma
Autor Wiadomość
Xeno
Stonka 2



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:51, 28 Mar 2007    Temat postu: karczma
 
Do karczmy wkroczyl wysoki wampir, Rozejzal sie po izbie i z usmiechem na ustach pomyslal:
- ehh, czlowiek przychodzi do karczmy porozmawiac z ludzmi a tutaj pusto.. no nic usiade i poczekam moze ktos wpadnie. Spod plaszcza wyciagnal butelke wina i zaczal powoli saczyc przypatrujac sie plomieniom igrajacym w kominku.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
LY
Gość






PostWysłany: Śro 21:27, 28 Mar 2007    Temat postu:
 
Przygladajac sie plomieniom, wampir uslyszal, krzyk
-Szlag! Znowu!. Spojrzał powoli w kiedunku zrodla odlglosu i zauwazył postac w czarnej todze, wokol ktorej na stole lezalo 5 stekow rybnych, kufelek piwka, chleb i kamienne mempo. Tą postacią był Draycon, (;P) który zawitał do owej karczmy, w poszukowaniu strawy i awantury, zrodlem jego złosci był sztylet, ktorym probojac pociac steki, zranił sie bolesnie. Nie byłoby nic dziwnego w tym sztylecie, gdyby nie to iz zostal wykonany przez niego samego, warto wspomniec iz Dray, probowal cos tam kuc z zelaza, ale jego charakter, i konpletny brak zdolnisci, nie pozwolily mu na mozolne kucie, wolal walczyc, wyjał z plecaka bandarz, i odwiazal usiana bliznany reke, od zawsze umial uzdrawiac.
Wampir przygladał sie mu przez chwile zasmial sie cicho, leczgdy spotrzegl ze czlowiek to zobaczyl, szybko odwrocil wzrok, i poczał dalej ogladac kominek. Lecz czlowiek zauwazyl to, wstal z krzesla, zarzucil czarnym plaszczem, podszedl szybko do wampira mowiac: -Co sie patrzysz, chcesz... W tej chwili glos mu zamarl, i usmiechnal sie szeroko, po czym kontynuowal: -Xiz! Dy stary draniu! Co robisz w tych okolicach? Uscisnal wampira w przyjacielskim gescie, po czym powiedzial: -Co ci sie stalo? Czemuz to jestes taki blady! Usiadzmy przy stole i porozmawiajmy. Usiedli przy stole, Dray wyciagnal z plecaka butelke sake przed wampirem, i popijajac alkohol, zaczeli rozmawiac o wszystkim i o niczym...

Powrót do góry
LY
Gość






PostWysłany: Śro 21:37, 28 Mar 2007    Temat postu:
 
---------------------------------------------------------------------------------------------------
wybaczcie ze tak troche chaotycznie to napisalem, ale dopiero teraz to do mnie dotarlo iz napisalem bez ladu, i skladu :O Razz

Powrót do góry
Futix
Gość






PostWysłany: Czw 21:42, 12 Kwi 2007    Temat postu:
 
Drzwi karczmy otwarly sie skrzypiac okropnie. Powoli i dostojnie aczkolwiek z pewnym dystansem do okolicy do srodka wszedl Ryron. Miejscowy rzemieslnik dosc dobrzeznany okolicznej ludnosci a w szczegolnosci zlodziejaszkom. Odziany w kosztowne szaty i polyskujace swiatlem swiec pierscienie sunal powoli w strone baru. Spojzal przez ramie na zajetych rozmowa dwoch jegomosci po czym energicznie zdjal kaptur z glowy. Wedrowcy zajeci rozmowa nie zwrocili uwagi na Ryrona a i jemu bylo to na reke. Skapy, stary, wyga obsadzony zlotem i kosztownosciami w obskornej karczmie czul sie nieswojo. Jednym skinieniem reki przywolal barmana. Jako ze alkohole pijal tylko do obiad szybko spoil swe cialo napojem bogow. Slaniajac sie na nogach pelzl do stolika przy malym okienku we wschodniej czesci oberzy. Gdy przebym te niewyobrazalna odleglosc kilku metrow runal z hukiem na drewniana lawe a twarz jego ulozyla sie do snu na drewnianym blacie niczym spadajacy glaz. Rozmawiajacy ze soba wedrowcy zaaferowani hukiem spojzeli na zalanego w trupa Ryrona, jednak ten majaczac cos pod nowem zsunal sie pod drewniana lawe i upadl na kamienna posadzke. Bladoskory i ranny wojak jak gdyby nigdy nic wrocili do rozmowy. Jedynym ktory przejawial jakies zainteresowanie wydarzeniem byl stary szczur karczmarza, ktory z nieklamanym apetytem zaczal wyjadac pijaczkowi cos z kieszeni... Nieznajomi nadal prowadzili zywa konwersacje wznoszac co jakis czas toasty, a Ryron ze szczurem w kieszeni i slina zciekajaca mu po policzku zapadl w blogi pijaczy sen...

Powrót do góry
Modar
Mistrz Zakonu



Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 17:08, 13 Kwi 2007    Temat postu:
 
Niewysoki lekko zgarbiony mezczyzna , przygladal sie wlasnie starej karczmie znajdujacej sie w polnocnej czesci Naggarond ,,skoro jestem tak blisko moze wpadne na chwilke , gdybym tylko mial wiecej czasu nie byloby to dla mnie problemem, ale coz wejde i rozejrze sie przynajmniej'' - pomyslal , poczym powolnym krokiem udal sie w strone karczmy.
Pchajac stare drewniane drzwi uslyszal tak dobrze mu znany odgos skrzypiacych zawiasow. Pierwsza rzecza jaka zobaczyl byl kompletnie pijany mezczyzna, zajmujacy elitarne miejsce pod stolem ,, ludzie nie maja umiaru, ciekaw jestem kim jest , ze pozwolil sobie na przebywanie w takim stanie wsrod ludzi obcej wiary i kierujacych sie innymi zasadami'' - stwierdzil w myslach , zaraz jednak jego uwage zwrocili dwaj doskonale znani mu mezczyzni:
- Bwael bracia , widze ze ciezko pracujecie nad obaleniem tego trunku - poczym dosiadl sie do towarzyszy.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie lubie i nie umiem dialogowacc sam ze soba takze czekam na odp. Very Happy



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Xeno
Stonka 2



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:54, 13 Kwi 2007    Temat postu:
 
Xizor usmiechnal sie na widok Modara wchodzacego do karczmy.
- Bwael arcykaplanie- powiedzial wampir i skinal na barmana zeby przyniosl dodatkowy puchar.
- Co tam slychac przyjacielu? Jak idzie trening? Opowiadaj..
Xizor nalal wina Modarowi do kielicha i rozsiadl sie wygodnie w fotelu w oczekiwaniu az arcykaplan cos powie..



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Futix
Gość






PostWysłany: Nie 17:58, 15 Kwi 2007    Temat postu:
 
Minelo kilka godzin...Ryron otworzyl oczy i zrywajac sie nerwowo malo nie zlamal blatu stolu pod ktorym lezal. Wystraszyl sie dziwnego stworzenia, ktore poruszalo sie w jego kieszeni. Chwycil szczura za ogon i cisnal nim w kat. Barman spojzal krzywo na pijaczka...Ryron ogarnal sie i stanal na nogi. Rozejzal sie po karczmie i zobaczyl czworo ludzi rozmawiajacych przy stoliku w przeciwnej czesci sali. Przypomnial sobie iz wczesniej widzial ich dwoch. Wytlumaczyl to sobie nie do konca trzezwym stanem i wzruszajac ramionami ruszyl w strone rozmawiajacych przyjaciol.
- Witam Panow! Nie chce byc niegrzeczny ale czy moglbym sie przysiasc i posluchac o czym wacpanowie prawia ? - strzepujac kurz z togi stwierdzil- ja wiem zem nie pierwszej swiezosci i ze panowie nic o mnie nie wiedza, ale postaram sie przekonac panow do siebie- po czym machnal na barmana krzyczac- Barman Kolejka dla nas !- i nie uzyskawszy pozwolenia zajal drewniany stolek. Mial szczescie ze trafil na wyrozumialych wacpanow, ktorzy to nie polamali mu za zuchwalstwo gnatow. Ryron przysluchiwal sie rozmowie i popijal piwko a nieznajomi prawili jak przedtem.

Powrót do góry
wedrowiec
Stonka 2



Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wydminy

PostWysłany: Pon 1:31, 16 Kwi 2007    Temat postu:
 
...siedzacych w karczmie doszly odglosy sapania i wycia z zewnatrz, poczym w dzwiach stanela szczupla wysoka postac o bialych dlogich wlosach i lekkim zarostem.
Weszac rozejrzala sie po sali ruszajac w strone siedzacych przy stoliku zakonnikow podrodze chwytajac krzeslo na ktorym zasiadla w poblizu wampira rekoma podpierajac sie o oparcie znajdujace sie sprzodu.
Postac w czarnej zbroi, ktora widac byla wilcza robota weszac schowala tekegi za siebie mocujac je do pasa, mezczyzna usmiechnol sie spogladajac na wampira co tam pijesz krwiopijco czyzbys znowu zapomnial kim jestes pijac te smierdzace wino.
Odwrocil glowe w strone reszty mowiac do Arcykaplana co to za jeden nie widzialem go tu nigdy, wyprowadzic go ?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Xeno
Stonka 2



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:03, 16 Kwi 2007    Temat postu:
 
Wino smierdzace? -obruszyl sie wampir- to prawda, nie czuje juz niestety smaku wina-zasmucil sie- wiele sie pozmienialo od momentu gdy zostalem zarazony, ale pamietam smak tego trunku i za kazdym razem gdy je pije staram sie go przypomniec. Nie ma nic zlego we wspomnieniach... Pamietasz Pariasie te beztroskie chwile, kiedy widywalismy sie pod bankiem w Britain? Zawsze siedzialem na laweczce liczac, ze ktos bedzie zainteresowany kupnem mych zwoi, wtedy sie jeszcze tak dobrze nie znalismy... Ehh to bylo tyle lat temu, a wydaje mi sie ze zaledwie wczoraj... Czas uplywa tak szybko... Czasem kiedy siedze wieczorem na lawce pod swoja wieza wspominam te piekne chwile, poczatkowe zabawy z magia, oswajanie zwierzat w lesie, a pozniej poznalem Modara-tu wampir zawachal sie przez chwile- ktory opowiedzial mi o swoich snach w ktorych objawia mu sie zjawa ktora nakazuje mu sie nazywac Andramelachem.... Poczatkowo nie wierzylem w to, myslalem ze to wymysly poczciwego maga, lecz pewnej nocy i mnie nawiedzil ow duch we snie, powiedzial ze moze mi dac moc wieksza niz posiadaja inni smiertelnicy... Wtedy nie wiedzialem o co chodzi lecz nakazal mi, ze kiedy przyjdzie wlasciwy moment mam podazyc za nim bezwzgledu dokad mnie poprowadzi... I rzeczywiscie po kilku tygodniach ukazal sie znowu i zaprowadzil to zapomnianego miasta wampirow, w ich istnienie tez nie wiezylem....do tego dnia....Ale zreszta ty byles przy tym pariasie pomogles mi w walce swym koszmarem, a pozniej....-Xizor rozmazyl sie urywajac na chwile przemowe- stalo sie, wampir rzucil sie na mnie i gdyby nie ty i Aldaron zapewne zginalbym... Naszczescie uleczyliscie mnie szybko, lecz wampir zdazyl jednak wbic kly w me gardlo.... Wtedy na chwile stracilem wiare w naszego boga gdyz myslalem ze chcial zaprowadzic mnie na smierc.... Po czesci mialem racje.... Tej nocy umarlem.... Lecz narodzilem sie na nowo.... Okolo polnocy zaczalem przezywac straszne meki, nie wiedzialem co wtedy sie dzialo ze mna, lecz z odpowiedzia pospieszyl mi sam Andramelach:
- Twe cialo umiera, nie walcz z tym....
To bylo ostatnie co pamietam z tej nocy... Rankiem obudzilem sie w swej wiezy caly umazany krwia, wiedzialem ze nie nalezy ona jednak do mnie.... Tak oto stalem sie dzieckiem nocy... -wampir ponownie zawiesil glos, tym razem na dluzej.
- No, ale dosc juz o mnie- usmiechnal sie obnazajac kly- teraz wy opowiadajcie cos, ja sie juz nagadalem....



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
acles
Stonka 2



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zwoleń/kielce

PostWysłany: Pon 13:43, 16 Kwi 2007    Temat postu:
 
Drzwi karczmy otworzyły się równocześnie z ostatnim słowem Xizora. W drzwiach stanął Reikard dźwigając małego jelonka na plecach i trzy bażanty awieszone przez ramie. Początkowo nie zwrócił uwagi na biesiadników tylko powolnym krokiem ruszył w sronę karczmarza. Rzucił cały pakunek na karczemny blat. Wytarł brudną ręką pot z czoła i uśmiechając się do kraczmarza powiedział
- Zgodnie z zamówieniem Eledanie, w ramach rewanżu wyślij chłopaka, niech poprawi Vigelowi podkowy, chyba już się wysłużyły. Potem niech go odprowadzi do stajni. Och jaka piękna noc... - powiedział odwracając się i opierając łokcie o blat - o prosze! Bwael. Jakieś wieczorne spotkanie bezemnie? - posłał chytry uśmieszek w stronę wszystkich siedzących przy stole, chwycił kufel świeżo nalanego piwa, podsunął sobie krzesło i przysiadł się - Arcykapłanie w okolicy żadnych śladów... - rozpoczął swoje standardowe sprawozdanie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
wedrowiec
Stonka 2



Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wydminy

PostWysłany: Wto 11:02, 17 Kwi 2007    Temat postu:
 
-usmiechajac sie lekko rzekl- Bwael unoszac dlon w strone zmierzajacego elfa, poczym zwrocil swa glowe ku Xizorowi.
Prawda sa twe slowa i wzbudzaja ciekawosc jednak nie myl mnie z mym bratem momety o ktorych sa mi znane wylacznie z opowiesci mego brata Pariasa.
Dawno mnie tu nie bylo i widze zescie zapomnieli o swym wilczym kompanie - mowiac to usmiechnol sie szczerzac wilcze kly - mam nadzieje iz nie musze przypominac swego imienia, choc to zapamietales.
Skinajac reka do karczmarza by przyniosl kufelek dla Reikarda rzekl do Xizora z wyzywajacym usmiechem na twarzy to kiedy nocni lowcy wybiora sie na lowy ?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Xeno
Stonka 2



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:50, 20 Kwi 2007    Temat postu:
 
Heh, nie wiem dlaczego pomylilem cie z twoim bratem-rzekl Xizor usmiechajac sie lekko-moze opowiesz na jak to sie stalo, ze stales sie tym kim jestes?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
acles
Stonka 2



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zwoleń/kielce

PostWysłany: Sob 0:24, 21 Kwi 2007    Temat postu:
 
jako ze frajerow nam pod dostatkiem nie pozwole sobie zignorowac kolejnego. Twoj niski poziom umiejętności oratorskich oznacza że jesteś jeszcze w liceum, chociaż poziom twojego posta sięga raczej wczesnego gimnazjum. Jednak jeśli zastanowić się nad interpunkcją i gramatyką myśle, że nie dalej jak podstawówka. Niech ktoś da mu lizaka, dzieciakowi jedenmu i niech spada.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
HashI
Gość






PostWysłany: Sob 4:28, 21 Kwi 2007    Temat postu:
 
...drzwi karczmy otworzyły się z głosnym hukim, a pomieszczenie wypełiło mrożne powietrze. Do środka wszedł wysoki męrzczyzna o długich bląd wlosach spływających mu po ramionach. W reku trzymał zakrwawiony sztylet. Postrzępione ubranie pokryte było krwią wydobywającą sie z licznych ran widocznych poprzez pocięte otwory w odziemiu. Blada twarz świadczyła o tym, iż stracił sporą ilość krwi. Chwiejnym krokiem udał sie do najbliższego stolika nie zwracając na nikogo uwagi. Idąc pozostawiał za sobą strumień krwi. Pokonanie tych kilku kroków spawiło mu okropny ból. Oparł sie cięzko o stół niemal upadając. W ostatniech chwili złapał równowage i spoczoł na krześle. Rozsypał na stole zawartość swej torby z której wypadły jakies zioła, butle, pregaminy...Zaczoł rozcierać i tworzyć jakąs miksture. Jego ruchy były nie zgrabne,a po twrzy widac było ból i wyczerpanie. Gdy skończył wypił jednym łykiem zawartość butli. Nagle ku zaskoczeniu wszystkich zaczoł wymiotować. Zwijał sie w przerażliwym bólu. Upadł na ziemie wijąc sie i krzycząc. Wrzask był tak przerażliwy, ze mrożił krew w żyłach. Po chwili znieruchomiał z wykrzywionym wyrazem twarzy...jego rany nadal krwawiły, przy czym tracił coraz więcej krwi. Cz to oznacza koniec? Zmarł? Co mu się stało, kto go tak użadził?...Taka myśli nachodziły świadków owego zajścia.....

Powrót do góry
Masterczułki
Moderator



Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: znienacka...
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:54, 21 Kwi 2007    Temat postu:
 
Siedzacy przy kominku Draycon, bez chwili wachania rzucil sie na pomoc przybyszowi, upuscil na podloge kufel piwa, z ktorego to przed chwila pił. Biegnąc wyciagnął z kieszeni kilka zwinietych bandarzy, po czym schylil sie nad krwawiacym meszczyzna, i zaczął bandarzowac mu rany, mimo iz posiadal duze umiejetnosci w uzdrawianiu, nie pomoglo to meszczyznie, i dalej tracil krew. Po chwili odwrocil glowe do zgromadzonych przy kominku i krzyknął:
- Co sie tak patrzycie? On umiera! Zróbcie cos bo sam nie dam rady- Po tych slowach magowie pobiegli wspomoc czarami, walke o zycie meszczyzny...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy