Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
 Forum
¤  Forum Zakon Andramelacha Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Zakon Andramelacha
Forum Gildi Zakon Andramelacha na Shardzie Mysterious World
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
karczma
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
karczma
Autor Wiadomość
Masterczułki
Moderator



Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: znienacka...
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:51, 22 Wrz 2008    Temat postu:
 
lezac twarza zwrocona w kierunku matki ziemii, czujac ze cos mu lazi po twarzy i przemieszcza sie w kierunku uszu, draycona przeszly roznorakie mysli... Wyobrazal sobie ze to COS wchodzi mu do uszu i wyjada mozg (?) a potem zagniezdza sie w glowie. chcac uniknac tego, zebral sie z trudem na krzyk, nabral z trudem powietrza w pluca a nastepnie wykrzyczal
-POLEWAAAJ! -a nastepnie pomyslal "jak mam umierac, to przynajmniej chce sie spic" -po czym kontynuowal dalej swoj sen.



troche na odpierdol ale co tam Very Happy



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 16:18, 22 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis szybko odwrocila glowe w kierunku z ktorego dopiero co padły słowa Draycona. To co ujrzała bardzo ja rozsmieszylo. Widok pijanego przyjaciela lezacego pod nogami sliniacego sie niedzwiedzia sprawiał że nie mogła powstrzymac sie od smiechu. Issis chwycila Draycona za jedna reke, a Dwinrid za druga i z trudem wyciagneli go spod niedzwiedzia. Nieprzytomny mezczyzna wazyl zdecydowania za duzo jak na jej siły. Na szczęście Ferno to zauważył i to on pomógł krasnoludowi umiescic nieruchome cialo na grzbiecie niedzwiedzia.
Żartując z niczego nie świadomego towarzysza, ruszyli raźnym krokiem dalej ku świątyni.

Powrót do góry
Dwin
Gość






PostWysłany: Pon 16:20, 22 Wrz 2008    Temat postu:
 
Dwinrid zamyślony spojrzał na Draycona. Pomyślał, że trza pomóc biedakowi więc spróbował postwić go na nogi.
Po kilku nie udanych próbach spojrzał na Ferna. Ci spojrzeli sobie przenikliwe wzrok jakby czytali sobie w myślach, nagle Druid skierował wzrok za kranoluda, ne gęste krzaki. Ten zaś zrozumiał o co chodzi Fernowi. Złapał Draycona za toge i mocno szarpnął chcąc przeciągnąć człowieka lecz ta niespodziewanie roztargała się u pasa. Krasnolud upadł na wznak, a draycon nieświadom niczego miał teraz ładniusią spódniczke. Na całą tą sytuację spoglądał Ferno uśmiechnięty.
Krasnolud postanowił znów raz jeszcze przeciągnąć człowieka, ale tym razem złapał za ręce i zaciągnął w krzaki, które wskazał mu wzrokiem Ferno.
Wszystko skończyło się pomyślnie. Krasnolud wyszedł z krzaków nieco zmęczony, ale niezmiernie uradowany. Stanął na progu świątyni i razem z resztą przybyłych wpatrywał się w postacie idące w stronę świątyni.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 14:28, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis stojac na schodach swiatyni smiala sie w duchu z lezacego w krzakach Draycona. Widok tak rosłego mężczyzny lezacego bez ruchu i do tego jescze ta urwana toga. W duchu zastanawiala sie czy tez tak wyglada po kilku kuflach piwa i od dzis postanowila nie wziasc kufla do reki.

Powrót do góry
Futix
Moderator



Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:03, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Ferno przywital sie ze wszystkimi ktorych jeszcze tego dnia nie spotkal po czym szarpnal z calych sil za wrota swiatyni otwierajac je.
-Wejdzcie do srodka przyjaciele. Ja natomiast poszukam jakich soli mocnych co by tego petaka pijanego na nogi postawic.
Ferno odwrocil sie na piecie i poszedl w strony malej kaplicy lezacej nieopodal swiatyni na skraju lasu. Lekka bryza znad wielkiego jeziora Umbry rozwiewala jego dlugie wlosy:
-Taki spacerek to naprawde przyjemna sprawa. Chyba nic sie nie stane jak usiade sobie na chwilunie i zapale fajkowe ziele.
Uciadl na miekkiej trawie i zapalil fajke.Po dluzszej chwili wpatrywania sie w niebo wstal i podszedl to przepastnej skrzyni stojacej obok kaplicy.
-Czego to ja szukam...Hmm...A tak cos ostrego i mocnego. Co by tu...
Rozmyslal przezucajac kolejne fiolki z rozmaitymi substancjami.
-O ! To bedzie idealne!
Chwycil fiolke z zoltym plynem i udal sie do pijanego draycona. Wywleklszy go z krzakow spojzal jeszcze raz na etykiete fiolki **SLINA SZLAMA**.
-O tak...he he he
Pokiwa glowa usmiechajac sie szyderczo. Wyjal korek po czym skropil delikatnie brode Draycona, reszte plynu wylal na jego brudna koszule.
-Teraz tylko poczekac az wejdzie w reakcje z powietrzem i zalatwione.
Rechoczac udal sie na pierwsze pietro swiatyni.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Futix dnia Śro 15:07, 24 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 17:31, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis weszła powoli do światyni wraz z reszta zakonników. Zawsze zastanawiała sie dlaczego wchodzac do tego budynku napierala na nia ze wszystkich stron glucha cisza. To bylo bardzo dziwne, bo normalnie w takim budynku głos powinien sie odbijac od scian a tu niknie w gluchej ciszy.

Issis nie zwazajac na pozostale osoby znajdujace sie w swiatyni skierowała swe kroki wprost przed ołtarz. Powoli uklekła i zaczela szeptem zmawaic modlitwe do Andramelacha.
Po kilku chwilach wstała i wraz z cala reszta udala sie na pierwsze pietro. Usiadła na swoim miejscu przy kamiennym stole i czekała na powrót Ferno wraz z Drayconem.
Minelo dobrych kilka minut zanim Ferno wszedl po schodach na pietro.
- A gdzie zgubiles Draycona? - zapytała Issis.

Powrót do góry
Goeff
Stonka 2



Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kwidzyn

PostWysłany: Śro 17:38, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Ferno siedzac na kamiennym krzesle, uslyszal dziwny pisk i poczul wiatr, ktory zatanczyl mu kolo ucha po czym lekko sie usmiechnal i nie odpowiedzial Isis.
Nie minela chwila, a nad glowami zakonnikow przelecial wielki nietoperz wampir trzymajacy cos duzego w swoich lapach, Isis spojrzala ku gorze i wybuchla smiechem po czym zaczela ogladajac wyczyny nietoperza, ktory zrobil tuzin kolek podrzucajac swoja "zdobycza", a na koncu zrzucil ja na stary drewniany stol, ktory sie wnet roztrzaskal po styknieciu z "ofaira".
Nietoperz zawisl na drewnianym slupie podtrzymujacym strop po czym zatrzepotal skrzydlami i wydobyl z siebie dzwiek przypominajacy smiech widzac podnoszaca sie postac z resztek stolu i rzygajaca dookola siebie..



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Goeff dnia Śro 17:44, 24 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 18:03, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis szybko usmiech spełzł z twarzy i zwinnie niczym łania odskoczyła od brudzacego wszytsko do okoła Draycona. Ledwo unikneła losu biednego Dwinrida ktory nie byl tak zwinny jak ona. Krasnolud ociekał resztkami zwymiotoanego przez Draycona obiadu. Issis szybko chwyciła za swoj plecak i wygrzebała z samego dna jakas stara szate. Podała ja Dwinridowi a ten ze smutkiem w oczach poszedl sie przebrac.
Widok krasnoluda w za dlugiej todze spowodowal ogolny smiech na sali i wszyscy zapomnieli o lezacym pod polamanym stołem Drayconie.

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Śro 18:12, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Spojrzal w gore kierujac wzrok na dzwon, ktory jeszcze przed chwila wydawal z siebie donosne brzmienie.
Coz moze oznaczac ten dzwiek - pomyslal przez chwile poczym ruszyl w strone wrot swiatyni. Przed wejsciem stalo juz kilka wierzchow co upewnilo go ze dzieje sie cos co nie powinno ujsc jego uwadze. Zeskoczyl z grzbietu Nadzieji a lejce zawinal na pogliskim slupku.
Wrota wydawaly sie o wiele wieksze niz ostatnio, jednakze wydalo mu sie to nie dorzeczne, zrobil kilka krokow poczym zlapal za klamke.
Drzwi ani drgnely, mocno zirytowany zaczal mocniej ciagnac do siebie wydajac dziwne jeki az upadl na ziemie z gluchym loskotem.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 18:20, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis usłyszała że ktos dobija sie do wrot swiatyni. Szybko zbiegła po schodach, by dowiedziec sie co sie za nimi kryje. Gdy niepewnie otworzyla wrota, ujrzala lezacego na ziemi przyjaciela. Z szerokim usmiechem na ustach wyciagnela doń reke, aby pomoc mu wstac. Quair chwycil mocno dlon kobiety po czym wstał.
- Witaj przyjacielu- rzekła kobieta przytulając mężczyzne do siebie.

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Śro 18:30, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Odwzajemnil gest poczym z usmiechem w oczach spojrzal na Iss.
Wybacz ze widzisz mnie w takich okolicznosciach ale chyba ktos zablokowal te drzwi - zasmial sie lekko otrzepujac plaszcz z piachu.
Slyszalem grzmienie dzwonu co sie dzieje ? - wyraz jego twarzy nagle zmienil sie.
Iss nie mowiac nic pociagnela go za reke wprowadzajac do środka, poczym zaprowadzila az do sali glownej.

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 18:53, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Trzymajac mocno Quair'a za reke weszla po schodach na gore do sali zebran. Nie puszczajac jego dloni usiadla wraz z nim na lawce w kacie sali i usmiechnela sie do mezczyzny zalotnie.
- Jeszcze nie wiemy co sie stalo, wszyscy przybylismy, gdy zagrzmial dzwon, ale nie wiemy kto w ten dzwon uderzył. Mam nadzieje ze wkrotce wszystko sie wyjasni - szepnela do ucha mezczyzny.

Powrót do góry
Quair
Gość






PostWysłany: Śro 19:05, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Skinal lekko nie spuszczajac wzroku Iss, poczym odwrocil glowe na srodek sali. Grymas na jego twarzy mogl swiadczyc tylko o jednym - zniesmaczenie, gdy oczy jego zatrzymaly sie na resztkach na wpol przetrawionego jadla i postaci z ktorej prawdopodobnie ow jadlo pochodzilo. Przelknal powoli sline poczym odwrocil wzrok od jakze kuszacego wymioty widoku.
Iss czy mi sie wydaje czy ktos tu jest .. chory - szepnal z lekkim zadowoleniem w glosie.
Dopiero teraz zebrani dostrzegli nowego przybysza siedzacego przy Iss.
Czujac wzrok wszystkich zebranych na sobie zrobilo mu sie niesamowicie duszno i nieprzyjemnie a serce stanelo w gardle - zadziwiajace wszak nie mial przed soba wrogow...

Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 21:29, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Issis uśmiechnela sie szeroko do Quair'a i chwycila mocniej jego dlon. Chciała dodac otuchy swemu przyjacielowi, bo zauwazyla ze bardzo go zdenerwowalo iz wszyscy na niego patrza.
- Nie boj przeciez to sami przyjaciele - szepnela mezczyznie do ucha.
Nieprzyjemna cisze przerwał głos dochodzacy ze schodów.

Powrót do góry
Dwin
Gość






PostWysłany: Śro 21:46, 24 Wrz 2008    Temat postu:
 
Dwinrid zarzenowany wcześniejszym wyglądem w za duzej todze. Poszedł się przebrać na dół. Wracając na górę narobił sporo hałasu. Przykuł uwagę tym Issis, która zaniepokojona zeszła znów na dół, by spojrzeć co się dzieje. Przechodząc koło ołtarza usłyszała jakichś dziwny głos z magazynu za salą, w którym znajdowały się beczki wina oraz broń.
Issis wchodząc do pomieszczenia ujrzała kranoluda brodzącego w kałuży krwi. Natychmiast zawołała resztę zakonników do siebie. Ci niezwłocznie przybiegli i pomogli kranoludowi.
Po zdjęciu kolczugi oraz ubrań, które włożył na siebie opatrzeli go. Okazało się, że to nie była krew, lecz wino. Wszyscy po raz kolejny wybuchli śmiechem patrząc na niezdarnego Dwinrida.

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Andramelacha Strona Główna -> Karczma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy